Kurort hotelowy Siedlisko Morena / woj. warmińsko-mazurskie

Wywiad z Urszulą Orpik

Dyrektorką Siedliska Morena / 01.2019
O pikniku na Solemaranach i Siedlisku Morena

J.K.: Pani Ulu, znamy się od 5 lat, od początku istnienia
naszej firmy, od momentu przywiezienia naszego pierwszego egzemplarza Siesty do Waszego hotelu. W 2018 kupiliście
swoje własne jednostki – obserwowała Pani przez ten czas,
jak rozwija się firma i solemarany?
Nie obserwowałam. Po prostu byłam zajęta codziennym
życiem Siedliska. Na wszystko przychodzi odpowiedni czas,
więc kupiliśmy nasze pierwsze Solemarany Coco w 2018
i na 2019 zamówiliśmy kolejne.

Jak Solemarany Coco (nasz drugi model solemaranu),
wpisały się w klimat Moreny?

Doskonale się wpisały. Odkąd je mamy są przebojem na jeziorze, trzeba zapisywać się na listę, by z nich skorzystać. Stąd decyzja
o kupnie kolejnego.

Czy jest jakaś opinia dotycząca jednostek, którą Pani
szczególnie zapamiętała?

Tak 🙂 – od gości z Niemiec, że w końcu można poleniuchować
na jeziorze i podziwiać widoki, a nie wiosłować w upale.
Na naszym jeziorze jest strefa ciszy, nie używamy silników
motorowych. Z tej ciszy my się bardzo cieszymy i jak słychać
– nasi goście również.

Moi znajomi, znajomi znajomych, mówią o Siedlisku
(to opinia, która się powtarza), że jest to miejsce
luksusowe, ale nie snobistyczne, że czują się tu naturalnie.
Jak to osiągnęliście?

Zespołowo! Hotel, taki jak nasz, to miejsce, gdzie goście
generalnie wypoczywają. Staramy się więc stworzyć dobre
do tego warunki :), a natura wokół bardzo nam pomaga.
Jesteśmy położeni na cyplu oblanym wodą, 4 ha ziemi,
gdzie wiszą hamaki, są leżaki, mamy sad, ogródek, plażę,
dostęp do jeziora i uśmiech na twarzy. Często też powtarzam mojemu zespołowi, by taki serwis zapewnili gościom, jakiego oczekiwaliby na swoich wakacjach. My lubimy po prostu
umilać gościom pobyt.

Dyrektorzy hoteli często się zmieniają, a Pani jest związana z Siedliskiem od początku, czyli prawie 20 lat. To Pani drugi dom. Co Panią osobiście urzeka w Siedlisku? Co lubi Pani
w swojej pracy najbardziej?

Jestem długosdystansowcem 🙂 Nie ma możliwości zbudowania czegokolwiek w rok czy dwa. Budowanie firmy to długofalowy proces, na lata. Moja historia z Moreną zaczęła się na placu budowy, trwa do dzisiaj. Moment, kiedy hotel jest gotowy
na przyjęcie gości to koniec inwestycji, ale początek wspaniałej przygody. Morena bardzo się zmieniła przez te 20 lat,
rozbudowa, nowy basen zewnętrzny, dodatkowe usługi,
a przede wszystkim utrzymanie jej w dobrej kondycji przez
te lata. Inwestycje to jedno, a najważniejsze to budowanie
relacji z ludźmi. Mamy w Morenie zespół, który jest jak duża
rodzina, jest wielu pracowników, którzy tak jak ja zaczynali pracę gdy startowaliśmy. Mamy też wielu klientów, którzy przyjeżdzają do nas od prawie 20 lat, widzieliśmy jak rodziły się im dzieci, jak dorastają. Tych emocji nie dostarczy praca, którą często się zmienia – ale do tego potrzeba atmosfery, by się chciało chcieć. Każdy z nas spędza dużo czasu w pracy, więc fajnie jak praca może być drugim domem. Co lubię w niej najbardziej?
Swoją pracę, bo to w zasadzie nie praca.

Mazury Garbate – to wyjątkowa część Mazur, pełna pagórków, jezior większych i mniejszych. Okolica bardzo malownicza
o każdej porze roku. Czy Pani – jako szczęśliwa Mazurka –
poleciłaby jakieś mniej znane miejsce? Takie, którego nie minie się jadąc główną drogą, a gdzie można by wybrać się
np. rowerem z Moreny, mając potem świadomość,
że odkryło się dla siebie coś nowego?

Każdy postrzega świat inaczej, na każdym z nas inne rzeczy robią wrażenie. Ja jestem ciągle zakochana w Mazurach
i o każdej porze roku, nawet jak w listopadzie leje deszcz,
a niebo jest ciągle szare, to wieczór przy kominku z książką sprawia, że ta szarość znika. Mam takie miejsce, w zasadzie
przy asfaltowej drodze, które łatwo minąć jadąc autem.
Zatrzymywałam się i radowałam oczy – przy drodze między Woszczelami, a Zelkami – w lewo drogowskaz Małkinia,
a na prawo piękny widok na jezioro Sawinda, polecam.

Co goście cenią w Siedlisku? Nowoczesność w tradycyjnej ramie, świeże powietrze, przestrzeń, doskonałe warunki? Widoczną fantazję właścicieli, miłą obsługę,
Boskiego labradora?

Goście przede wszystkim cenią sobie ciszę. Mówią, że nigdzie tak dobrze nie śpią. Cenią sobie też to, że mimo pełnego hotelu latem, nie odczuwa się tego. Boski, nasz nowy pies, skrada serca i małym i dorosłym gościom. Trudno go nie lubić. I myślę, że lubią Siedlisko za atmosferę, że mogą w dresach spędzić
cały tydzień bez makijażu i szpilek.

Siedliskowa restauracja – trudno z niej wyjść – nie tylko
ze względu na kuchnię, ale także na urzekający widok
z ogromnych okien na 3 strony świata, w tym na jezioro.
Czy próbowaliście przenieść przyjemność jedzenia
z widokiem na jezioro – na samo jezioro? 

Gdy tylko Solemarany do nas przyjechały, przygotowaliśmy koszyki z zawieszoną kartką: WEŹ MNIE NA KATAMARAN. To zestaw do wyboru: śniadanie, lekki lunch czy romantyczna kolacja. Tu ograniczeniem jest tylko fantazja gościa.

Czy Morena lubi dzieci? Czy dzieci mają w Morenie swój świat?

Morena to bardzo dużo dzieci! Miejsca zabaw dla dzieci,
zajęcia dla dzieci, menu dla dzieci, czekoladowe drzewo
dla dzieci, gry, kolorowanki i cała reszta. Mamy takie dzieci, które przyjeżdżały kiedyś z rodzicami, dzisiaj przyjeżdżają
z przyjaciółmi, rośnie nam nowe pokolenie gości.
Czy jest coś, o co chciałaby Pani mnie zapytać?

Jakieś nowe pomysły?

J.K – Pomysłów na rozwijanie Solemaranów mamy
kilka – częściowo są na etapie przygotowywania.
Zastanawiamy się, jak budować nasze jednostki, by były
jak najbardziej ekologiczne i w produkcji mniej szkodzące środowisku. Myślimy cały czas o rozwijaniu idei odpoczynku solemaranowego, o nowej jakości spędzania czasu na wodzie.

Wywiad z Grzegorzem Caboniem

Współwłaścicielem hotelu Skalny Polańczyk i Ekomariny Polańczyk

Wywiad z Jackiem Twardowskim

Twórcą Osady Zamkowej

Wywiad z Magdaleną Binder

Twórczynią Wioski Wakacyjnej Sady Ville i Apartamenty

Wywiad z Piotrem Jaczewskim

Twórcą Mazurskich Klimatów w Tomaszkowie / 05.2019